Zima tuż, tuż, i powiem Ci, że…
ZIMA nie taka straszna dla nas i naszych psów oraz naszym planom szkoleniowym, PONIEWAŻ:
+ ze względu na niskie temperatury robimy bardzo krótkie sesje treningowe, bo bez rękawiczek odpadają nam palce, zaś w rękawiczkach ciężko podaje nam się smaki, więc robimy szybki trening, grzejemy ręce w kieszeniach lub w eskimoskowych rękawiczkach ;]
-> buduje nam to motywację w psie, gdy nie zamierzamy go ćwiczeniami,
+ bardziej angażujemy się w zabawę z psem, bo ruszając się jest nam ciepełko, ponadto schodzimy do poziomu psa, rzucając się na śnieg oraz turlając się (gdy nikt nie widzi hihi;D), ponieważ biały puch jest takie suuuper i budzi w nas wewnętrzne dziecko;D
-> wspaniała forma budowania naszej wartości w oczach psa, że jesteśmy mega ciekawymi ludkami, co na pewno wspomoże nasza późniejsza pracę w rozproszeniach,
+ dłuuuuugie zwykle spacery w pięknej zimowej scenerii, ale tylko potencjalnie zwykłe, ponieważ czas spędzony z naszym psem to najlepszy czas, po prostu czas bycie ze sobą, dla siebie i na dodatek w pięknych, często nowych miejscach, bo wybieramy się za miasto, aby cieszyć się krajobrazami
-> najbardziej naturalna forma budowania relacji z psami i zaufania, bo wtedy nigdzie nam się nie spieszy, cieszymy się chwilą, dajemy swobodnie poznawać swojemu psu świat,
+ treningi przeprowadzamy częściej w domu (jeśli nie mamy możliwości treningu na hali) dopracowując sobie szczegóły lub ucząc coraz to wymyślniejszych rzeczy
-> pozornie wydaje nam się, że to tylko podstawy mało wnoszące w naukę, ale to właśnie dobrze zbudowane podstawy są bazą ułatwiającą nam późniejsza pracę w nowych miejscach, a także prace w rozproszeniach, wspomagając pewność siebie u psa jak również zmniejszając frustrację ze względu na dobrze znane psu komunikaty.
Minusy? Brak. Przecież praca z psem to sama przyjemność, w której trzeba mieć przede wszystkim pozytywne nastawienie oraz widzieć nawet malutkie plusiki!;D